The Pagan Art of War vs chrześcijanie odrażający w swojej słabości, oraz „skomlenie w pieluchach dla dorosłych”.

Zeszło trochę z wpisem, ale mam też swoje ograniczenia i chyba moja długoletnia kontestacja, polityki historycznej Polski, natrafiła na zmęczenie materiału, to trzeba być młodym by mieć siły walczyć z „całym światem”, ale zaczynamy ten wpis.

Marek Jurek na dość nowym portalu „sovereignty”, chyba polskiej czy bardziej PiSowskiej propagandowej tubie na świat ogłosił nowego wroga pogańską prawicę, głównie wstrząsnęły nim „Programy telewizyjne „Wikingowie” i „Wikingowie: Walhalla”. Przypomnijmy sover od polskiej nazwy Sewerzy-Siewierzanie-Awarinowie, nazw z czasów wybitnie pogańskich, Scytów Królewskich-Reginów, czyli używają bezmyślnie nazwy z czasów naszej „pogańskiej potęgi militarnej”.

sovereignty.pl/the-pagan-art-of-war/

„Marszałek Wiesław Chrzanowski1 zawsze nas ostrzegał, że jeszcze przyjdzie nam walczyć nie tylko z ateistyczną lewicą, ale i pogańską prawicą. Nie bardzo chciało mi się w to wierzyć, zwłaszcza że pisarzy typu Alain de Benoist uchodzili wówczas za dość ekscentrycznych. I nawet kiedy jeden z czołowych amerykańskich neokonserwatystów, Robert Kaplan, zaproponował, że „w celu prowadzenia przyszłych wojen” powinniśmy zmienić naszą etykę z chrześcijańskiej na pogańską, też nie potraktowałem tych słów poważnie. A teraz pomysły podróżują pod strzechą.

Programy telewizyjne „Wikingowie” i „Wikingowie: Walhalla” to nie tylko zjadliwa antychrześcijańska propaganda, w której nordyccy nadludzie są wspaniali, nawet gdy mordują, a chrześcijanie są odrażający w swojej słabości, nawet gdy są mordowani. To także imponująca apoteoza pogaństwa. Ofiary z ludzi nie mają nic wspólnego z zbiorowym gwałtem, są wzniosłe, co dodatkowo podkreśla piękna i nastrojowa muzyka. I oczywiście – „Wikingowie” to także pop-nietzscheański pamflet o chrystianizacji. Trzęsący się z urazy chrześcijańscy podludzie, gdy nabiorą sił, stają się nie tylko brutalni, ale i perwersyjnie okrutni. A żeby ich (tj. nasz) wizerunek uczynić jak najbardziej ohydnym – najgorsze cechy chrześcijaństwa koncentrują się w świętym Olafie, norweskim królu, męczenniku i bohaterze chrześcijańskiej Skandynawii.”

Komuniści należeli instrumentalnie do sowieckiego czyli ruskiego (ściślej wołgarskiego) mira, więc prezentowali tylko historię „piastowską” czyli granic państwa które ideologicznie i „naukowo” uzasadniało utratę Podola, Wołynia, Polesia i Wileńszczyzny i masowe przesiedlenie milionów Polaków na ziemie „piastowskie”, więc historia przed 966r im do niczego nie była potrzebna, dlaczego nie jest potrzebna polskim chrześcijanom, którzy przemilczają naszą historię dowodzi Marek Jurek, on wprost histerycznie odbiera jakąkolwiek pozytywną narrację o poganach, tak więc z powodu takiej sekciarskiej wrażliwości na „pogaństwo”, nie ma naszej historii sprzed 996r, zwinięto to w fałszywe rzeczowo, pojęcia „naukowe” dzieje legendarne i prehistoria (czy dzieje nie opisane, do których rzekomo nie ma źródeł historycznych).

Będąc przy kulturze militarnej, diagnoza Marka Jurka jest słuszna rzeczywiście poza perwersyjnym biurokratycznym okrucieństwem typowym dla miasta Rzymu, oraz długotrwałym biurokratycznym mobilizowaniem zasobów w fazie imperialnej, chrześcijaństwo za wiele do tej kultury nie wnosi, i dla tego nastąpił upadek Polski, która nawet nie miała fazy imperialnej (bo trudno tak nazwać unię z Litwą, bo od razu przeszliśmy na pozycje obronne), tak do XV-XVI wieku chrześcijaństwo było jeszcze powierzchowne, więc odnosiliśmy jeszcze jakieś sukcesy, bo pod Grunwaldem, wojska polskie masowo też przysięgały na Słońce.

W przeciwieństwie do nas Moskwa opierała się na mongolskiej kulturze militarnej, a Niemcy w swojej czyli na bajkach o starożytnych zwycięskich Germanach, do Donu, ale biorących baty, od rzekomo mongolskich Hunów, na pewno nie od Słowian. Jaka była u nas kultura militarna ratowano się dość długo naszą formacją wojsk konnych, złożoną z szlachciców których jedyną powinnością są ćwiczenia militarne, sztuce walki kopią, szablą z konia czy w końcu koncerzem, ale którego podstawą, była nie do końca straceńcza szarża konnicy kopijników.

Mocno mnie irytowały te nasze „wielkie zwycięstwa” po sprzedaży tronu Polski Litwinom, często całkowicie niewykorzystane i była to cały czas defensywa terytorialna, były wykorzystywane najwyżej tylko doraźnie, mniejsze lub większe nabytki lub straty terytorialne na  słabo zaludnionych „dzikich polach”, czy peryferiach (Litwy), nie miało to wpływu na wzmocnienie żywiołu polskiego, za to mnożyli się prawosławni zasilani ucieczką chłopstwa od katolickiej dziesięciny, którzy byli skłoni do obrotowych sojuszy z Moskwą i Tatarami, choć przechodziła na katolicyzm „grecka” szlachta, nie wzmacniało to też stałych konstrukcji państwa, poprzez notoryczne korzystanie z drogich wojsk zaciężnych, a już te walki z Tatarami którzy wracali obładowani jasyrem, to wstyd i hańba tego państwa katolickiego.

Trudno jednoznacznie powiedzieć czy sama nazwa jazdy Husaria (czeskie hus-gęś gęsiarzy, guślarzy, gęślarzy) czy jazda Racka (raka-grób), nawiązywała w sposób świadomy czy przypadkowy, czy używaliśmy nazw funkcjonujących w języku od czasów ideologii Mogilatu (parę osób ma takie nazwisko Mogilat na Ukrainie, sporo więcej w Rosji, archaizm peryferyjny), jako jazda pogrzebowa grobowa, czyli tradycji jazdy chrobackiej, jazdy Gryfów (Gryf strażnik grobów), jazdy duchów, jazdy zmarłych, bo nazwa Serbów i Chorwatów (Chrobat‚ów) tak czy inaczej pochodzi z Polski, o czym pisał Porfirogeneta, że oba te „plemiona” pochodzą od Chrobatów czy Serbów północnych, też tak czy inaczej była to armia państwa kurhanów Scyta Idantyrs „Gdyby jednak koniecznie jak najprędzej miało dojść do walki, to posiadamy przecież groby naszych ojców: nuże więc, odszukajcie je i spróbujcie zburzyć; wtedy poznacie, czy będziemy z wami o groby walczyć, czy nie (…)”. Ewidentny Mogilat (czy Mogiliones), mog-mag-maha – iła, znaczy dosłownie duża góra ziemi, dlatego pewnie Porfirogeneta przetłumaczył nazwę Chrob-atia, jako „dużo ziemi posiadający”.

Rządy z grobów to oczywiście „nekromancja”, ale jak mamy w sposób całkowicie jasny rządy Prytanów którzy siedziby mieli w tolosach (etymologicznie grobowcach), to bez wątpienia jest ta sama idea, i to w każdym państwie mieście. „Prytanejon – budynek publiczny w starożytnej Grecji dla najwyższych władz w greckich państwach-miastach, miejsce urzędowania prytanów.

Prytanejon był nie tylko centrum administracyjnym miasta, stanowił także jego centrum duchowe, gdzie znajdował się, symbolizujący wspólnotę obywateli, ołtarz Hestii i wieczny ogień.

W Atenach prytani początkowo urzędowali i spożywali wspólne posiłki w prytanejonie usytuowanym na północ od Akropolu, a potem przenieśli się do okrągłego Tolosu na agorze.”

Kwestia co było pierwsze kaganiec-ołtarz Hestii czy władza z Tolosu. Mamy też Etruskich Zilatów z mogIlatu (ili-grób Ilatu, ił, glina, muł), czy istniały te formy władzy wyminie, obok siebie, był to inny zakres władzy, przeprowadzka to był wynik jakieś unifikacji, czy obok siebie istniał „Kaganat i Mogilat”.

Czy jak zasypano kurhan/wzgórze Lecha „Od końca VIII do połowy X wieku na Górze Lecha wznosił się otoczony fosą o szerokości 12 metrów kamienny kurhan o średnicy 10–12 metrów.” To czy Lech był takim Prytanem czy Zilatem, etymologia pry/tan to nie pierwszy, tylko jest ewidentnie od przy-ognisku (tan, przypomnę ty-tani dziesięć ognisk), a z-ilat (z grobu), oba procesy łączą się w stosie pogrzebowym, kultur popielnicowych.

Iksjon jest bez wątpienia synem Wulkana (Swaroga) i wielkim słonecznym kagańcem, tych dwóch centaurzych towarzyszy można też zinterpretować, jako jego współpracowników, jest to też obraz wulkanicznej kreacji świata i słońca, świata jako góry Wulkanu, kurhan otoczony fosą, fosa to ocean otaczający centralną górę świata.

*Mamy bogactwo informacji, jeśli uwzględnimy niczym wielkie księgi to co zapisało się choćby tylko w Arkadii, na Peloponezie czy Etrurii czy obok w Rzymie. Trudno w Iksjone który w wiecznym trudzie toczący się po nieboskłonie, jako ofiara Swaroga (Wulkana) z Syna dla ludzkości, dostrzec sielskiego Apolla co gądł na lutni, a boginie mu przyśpiewywały.” Jeszcze trudniej dostrzec tu Kaganat który jest etymologicznie od trójgłowego Cacusa (Kak-Kakanus) syna Wulkana, i że to też trójcielesny/trójduszny Gerion, ziemscy Apollionowie.

Apollo gądł, ale gędźba, gęśla, instrument muzyczny i grajek na nim grający gęślarz, czyli gędźbiarz odmiana nieregularna gęś-larz, gos-larz (greck. „gos” – narzekanie/lament/łkanie), lary – duchy przodków, czyli śpiewak duchów, dusz.

Idąc etymologiami, *ane- Proto-indoeuropejski rdzeń oznaczający „oddychać”. Tworzy całość lub część: anemo-; wiatromierz; anemon; zwierzę; (…) Jest hipotetycznym źródłem/dowodem na jego istnienie: sanskryt aniti „oddycha”; Grecki anemos „wiatr”; Łac. animus „racjonalna dusza, umysł, życie, moce umysłowe, świadomość, wrażliwość; odwaga, pragnienie”, anima „żywa istota, dusza… Ormiański anjn „dusza”. Słowi+anie, Pol+anie, Zeri+anie, czy nie wygląda to tak, że te nazwy znaczą etymologicznie duchy słów, duchy Pol (ziemi czy północy), duchy Zeri (miast). Po kaszubsku mamy imię Władisłôw (Władysław), które brzmi bardziej jak „władca słów„, nawiązywałoby to do filozofii religii Hermesa, dualizmu człowieka jako ciała i wcielenia słowa, Bor-anie, boreasz-burza dusz.

Będąc przy Hermesie według pewnej wersji mitu, okazuje się, że w Arkadii zginął on z ręki syna zwanego Ewander (greckie imię dobry człowiek), ten wypędzony z Arkadii, przybył do Italii i tu miał też na sumieniu wielkiego króla Italii, którego zabił trzy razy bo ten był trójduszny, i potem założył Palatynat, gościł Herkulesa który znów zabił trójcielesnego Geriona, i trójgłowego Cacusa, te opowieści to ewidentnie zabieg magiczny (socjotechniczny) zwalczający stary porządek, rodzaj przewrotu religijnego, poprzez wielokrotne opowiedzenie tej samej historii, z podobnym przebiegiem wydarzeń.

Będąc w okolicy Etrusków/Tyrenów i wracając do pogańskiego militaryzmu, słowo Macstarna-Mastarna (cs-sz?) znaczące „dyktator” podobne jest do słowa mastarnia-masztarnia które pierwotnie oznaczało u nas zbrojownię też miejską, potem lamus przy stajni. Czyli masztarna mógł być, nadzorcą zbrojowni więc i zbrojeń, władcą czasu wojny.

Jednak to co było u nas ostatnie to ta armia duchów Króla Ducha (Lech-Leszek ->lesz-trup), władającego z kurhanu, czy tam urzędującego, stąd ci Lugii Burii (Boranie), Nawarowie – Awarinowie (Naw-trup) itd. to do nich się to odnosi „walczyli nocą, budząc trwogę już samym wyglądem i marą żałobnego wojska”, to była ta władza państwa grobów-hrob-Chrob-atia, której ulegali inni władcy Słowian.

Tyfon którego kurhanem ma być wulkan Etna, też miał być tajfunem 100 000 armii, więc ta też ideologia „wiatru duchów” ludzi olbrzymiego ducha i też ciała, trwała przez co najmniej 2000 lat, bo 100 000 armia Sklawinów podbijała (Bałkany wówczas Europę), jak się ma do tego nędza militarna, naszego państwa katolickiego, karzełki duchem i ciałem poza wyjątkami.

Vand’ili-Wand’ili, w luxemburskim wand znaczy wiatr, w niemieckim wand znaczy ściana mur, Ili w X wieku to dla Niemiców Słowianie tak nas nazywali, jest to do Ilia (mog’iła ziemia – grób), czyli mamy to samo co wyżej dosłownie, albo kamienny mur grobowca, albo wiatr od grobowców, Veneci, venet, ventus-wiatr, wentylacja itd.

Mamy takie proroctwo;

„Musk w programie Fox News zaszokował proroctwem „Stare pytanie – czy cywilizacja zakończy się hukiem, czy ze skomleniem?(…) Obecnie wygląda na to, że zakończy się skomleniem w pieluchach dla dorosłych, co jest strasznie dołujące – powiedział Musk, na co Carlson odparł, że „mniej dołująca” byłaby wojna.”

Dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji, bez wątpienia żyjemy w fałszywej iluzji, jakbyśmy byli nieśmiertelni, w mediach medycyna zawsze ratuje życie, śmierć została zwyciężona, albo bardzo długo żyjemy, żyjemy dla przyjemności, na emeryturze na wiecznych wakacjach, na to wydajemy nasze środki, dzieci są w tym zbędne, czy w tym przeszkadzają, poza tym są bardzo drogie w utrzymaniu, wyuczeniu i wychowaniu, a mogą się urodzić chore, przecież na świecie wszyscy są uczynni i uprzejmi, nikt nikogo nie zabija wojny nie ma, góra są jacyś terroryści i przestępcy.

Prawda jest taka, że już zapracowaliśmy na własną śmierć „w pieluchach dla dorosłych” bo unikamy śmierci kiedy ona powinna nadejść, czyli na polu bitwy którym jest życie, bo o nic już nie walczymy, nawet o groby przodków, bo walka jest zła, a my jesteśmy tacy milusi, nie dotykami się broni, jesteśmy ochrzczeni i cywilizowani.

Czy te proroctwo to brednia, Niemcy (Frankowie) są przewodnią siłą chrześcijaństwa od 1500 lat, to wtedy doszło u nich do wymarcia linii męskich jak dowodzą badania uniwersytetu z Szwajcarii.

Niemcy w liniach męskich, mają pochodzenie w około 70% od ludów basenu Morza Śródziemnego, w tym 10% od Żydow (w sensie narodowości), więc w swej masie linii męskich, nie są nawet populacją północną tylko południową, 25% linii męskich pochodzenia słowiańskiego, nie czyni z tych typowych południowców Słowian.

Czyli Niemcy są głównie hybrydą „dwunarodową (dwurasową)” w liniach męskich w 70% procentach typu etnicznego śródziemnomorskiego, i w linach żeńskich w 50% „germanek”. Dobrze widać na tej mapie „Germanii” skąd się wzięła rzymskie kolonie na Renem plus połowa Raetii, to tam się wykluł ten pseudo aryjski „naród”.

Doszło do dalszego pogłębienia tego procesu, a nawet przyspieszenie, niemieckie kobiety potrzebują 1,5 miliona imigrantów chyba głównie płci męskiej, co oznacza, że Niemcy wymierają.

Jeśli Niemcy chcą utrzymać liczbę wykwalifikowanych pracowników na stałym poziomie, potrzebują 1,5 miliona migrantów rocznie – mówi jedna z czołowych ekonomistek doradzających niemieckiemu rządowi. Monika Schnitzer oceniła także, że nowa ustawa o wykwalifikowanych pracownikach jest krokiem we właściwym kierunku.”

Jesteśmy w takich samych rękach, przy okazji przepychanki wyborczej na największą partię przeciwną imigracji, wychodzą plany PiSowskiego rządu, tam w Niemczech rządzą stare baby, tu stare katolickie dziady i takie są skutki.

Płynął sobie 2000 lat temu odnotowany w geografii Ptolemeusza Bóg Chronos, będący dolną Wisłą i Bugiem… co oznacza, że płynęły nim ludzkie wody czasu, fale wieków, na jego brzegami siedziały panny wodne, wandalskie które były żonami olbrzymów bohaterów, ale wszystko jest eksperymentem natury, mity etruskie mówiły, że naród żyje 1000 lat tyle trwa wiek narodu, i by naród nie umarł, muszą przyjść bohaterowie którzy przepchną czy rozbiją kamienne słupy końca wieku narodu, czy gdzieś widać takich bohaterów, są w legendach ale oni też są martwi, czyli śpią w jaskiniach wypełnionych skarbami.

Pozostało tworzenie, czy odtworzenie legendy…

* „Dionizy opisuje niepokoje społeczne w Arkadii, które doprowadziły do zmuszenia Evandera (Eu-andros) i jego ludu do opuszczenia; komentator Servius opowiada jednak, że matka Evandera przekonała go do zamordowania jego ojca, Hermesa, co doprowadziło do wygnania tej pary z Arkadii, chociaż inni komentatorzy twierdzą, że Evander zabił swoją matkę. Evander osiadł w Pallantium, gdzie podobno zabił trójdusznego Erulusa, króla Włoch, trzy razy w ciągu jednego dnia, zanim został najpotężniejszym królem Włoch.

Najstarsza tradycja jego powstania przypisuje Evanderowi wzniesienie Wielkiego Ołtarza Herkulesa na Forum Boarium. W Eneidzie VIII, gdzie Eneasz i jego załoga po raz pierwszy natknęli się na Evandera i jego lud, czcili Herkulesa za pokonanie gigantycznego Kakusa.” (gr. Εὔανδρος Eu-andros ‚dobry człowiek’, łac. Evander, Euander)

„Według mitologii rzymskiej na Palatynie znajdowała się jaskinia znana jako Lupercal, w której Romulus i Remus zostali odnalezieni przez wilczycę Lupę, która utrzymywała ich przy życiu.

Inną legendą występującą na Palatynie jest pokonanie Kakusa przez Herkulesa po tym, jak potwór ukradł trochę bydła. Herkules uderzył Kakusa swoją charakterystyczną maczugą tak mocno, że utworzyła ona rozpadlinę w południowo-wschodnim narożniku wzgórza, gdzie później zbudowano schody noszące imię Kakusa.”

Pallan-tium, Pala-tynie (Nazwa Tyniec pochodzi od słowa „tyn”, które oznaczało mur lub ogrodzenie)

trójdusznego Erulus króla Włoch, curulis, curulis, curule (kurule-krule-króle).

Kakus – w mitologii rzymskiej syn Wulkana, trzygłowy olbrzym ziejący ogniem, mieszkający w grocie pod Awentynem i nękający okolicę. Ukradł bydło Geriona.

Król Gerion (stary) – Postać o trzech głowach, sześciu rękach i nogach oraz trzech zrośniętych tułowiach (są opisy, że był trzema braćmi o jednej duszy). Właściciel stada złożonego ze zwierząt o czerwonej maści. Miał potwornego psa pasterskiego Ortrosa (brata Cerbera), a także pasterza-giganta o imieniu Eurytion („powszechnie czczony”). Zginął zabity (przez złodzieja jego stada) Heraklesa.

W tej historii jest tylko jeden złodziej Herakles, oraz jeden przeciwnik trzygłowy olbrzym Kakus (tytuł kagan), trójcielesny Król Gerion (stary), i trójdusznego Erulus króla Włoch, to sama postać instytucjonalnie (władca) i ideologicznie (trójduszny, trójcielesny, trójgłowy, potrójny o jednej duszy) oraz historycznie, choć było takich władców następujących po sobie wielu.

Nazwa Palatyn (Pallan-tium) przybyła z banitami z Arkadii (Arty-Artanii), i jest kopią czegoś istniejącego w Arkadii, dosłownie Palatyn to rzeczowo – polana otoczona murem, na górze w której jest jaskinia, polana ogrodzona tynem.

Mamy też w tej trójpostaci kawał filozofii Hermesa (imię od czerma, czerep, czerpak też garnek pogrzebowy czyli popielnica), czyli mędrca Hermesa (Logios (słowo) Ermis (Greek: Ἑρμῆς ὁ Λόγιος, „Hermes the Scholar”) stwórcy świata w którym była tylko Arkadia (arka-arta państwo twierdza), a bogiem było Słowo (duchem-duszą), stąd zresztą nazwa Słowianie, mieszkaniec tej jaskini był mędrcem, też stwórcą tej trójcielesnej itd. postaci władcy który należy już do historii Scytów, Gerion jest bratem Echidny matki Scytów itd.

Czego Pala-tyn-Pallan-tium jest kopią, jest sobie w Polsce taka Łysa Góra której polana jest otoczona kamiennym wałem, pod klasztorem na jej szczycie ukryte są wykute w skale jaskinie, dokładniej trzy zalane wodą groty.

ps. okazuje się przestarzałe koncepcyjnie oraz produkcyjnie „najlepsiejsze” czołgi zachodnie też są łatwo niszczone, od sowieckich różnią się masą, czyli mają 20-30 ton więcej pancerza, daje to jakieś szanse na większą przeżywalność załóg niekoniecznie sprzętu, no i powstrzymać je może byle pole minowe, kombinacja pole minowe, piechota z PPK oraz dalej artyleria są dla nich zaporą trudną do sforsowania, są za wolne za lekkie, tak samo jak techniczne wozy rozminowywania, ale w MON siedzą wiecznie wczorajsi generałowe bez wyobraźni, no to kupują to co jest już wojennym przeżytkiem, oczywiście lepszym niż „strategiczny brak broni”, który do tej pory preferowano.

Wozy rozminowywania czy amerykańskie czy niemieckie to w sumie słabizna, teoretycznie można by przy silniku parogazowym odpowiedniej mocy np. 50MW, zrobić czołg 300 tonowy, latający trochę wyżej jak poduszkowiec, który by takie pola minowe, po prostu zdmuchnął, czyli miny razem z wierzchnią warstwą ziemi.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „The Pagan Art of War vs chrześcijanie odrażający w swojej słabości, oraz „skomlenie w pieluchach dla dorosłych”.

  1. Michal Krawczynski pisze:

    Tym razem SI mialo zrobic boga dla kazdego kraju i jak tu nie patrzeć, dla Polski wyszla Nyja… https://youtu.be/qLlJ8pklRb0

  2. vranvelkrut pisze:

    Ciekawe ale ciekawsze, że wreszcie po wielu latach zespół Figlerowicza coś wydukał, stwierdził rzecz oczywistą nie było po V wieku żadnej domieszki ludnościowej przychodzącej do Polski, a ludność Polski kontynuuje to co populacyjnie, było wcześniej, czyli w czasach Kultury przeworskiej i wielbarskiej i w XII wieku był w Polsce ten sam „populos”-lud.

    Nie wiem czy oni to sami rozumieją co mówią, bo ten eurobełkot ma dowodzić nieprawdziwości autochtonizmu, ale potwierdzają moje twierdzenia, że Polacy są starsi od Słowian. Bo na końcu mamy jakiś „eurobełkot” o podobieństwie do ludności północnych Niemiec czy Danii, co jest oczywiste bo północne Niemcy to zgermanizowana połabszczyzna, według Geog. Bawarskiego nad Renem i Ems mieszkali słowiańscy Bruzi, a Dania była podbita za Kraka -znanego w Danii jako hrolf Kraki (hrolf-krolw), właściwie wystarczy pierwsze „wytłuszczone” zdanie.

    https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1603279%2Cprzelomowe-badania-polskich-naukowcow-dotyczace-spoleczenstwa-panstwa

    W V wieku n.e. zakończyły się zasadnicze procesy demograficzne kształtujące strukturę genetyczną populacji zamieszkującej w X-XII wieku n.e. obszar współczesnej Polski. Do ukształtowania się struktury genetycznej mieszkańców państwa Piastów nie była konieczna żadna dodatkowa migracja mająca miejsce po V wieku n.e. – wynika z badań naukowców pod kierownictwem prof. Marka Figlerowicza.”
    &
    „Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prof. Marek Figlerowicz przypomniał, że jeśli chodzi o pojawienie się i obecność Słowian w naszej części Europy – obowiązują dwie skrajne hipotezy. „Od 200 lat toczy się bardzo zażarta dyskusja, czy obowiązującą teorią jest hipoteza autochtoniczna, czy allochtoniczna. Autochtoniczna zakłada, że Słowianie żyli tu od zawsze, natomiast hipoteza allochtoniczna zakłada, że kiedyś tu żyli Germanie, po okresie wielkich wędrówek ludu, oni opuścili nasze tereny, a przyszli w to miejsce Słowianie” – powiedział.
    &
    „że obie te hipotezy są nieprawdziwe” – podsumował naukowiec. – „Bo nie jest prawdą, że żyli tu Słowianie; tu po prostu mieszkali ludzie, którzy byli bardzo podobni do generalnie wszystkich innych sąsiadów żyjących u południowego wybrzeża Bałtyku, czyli na terenie współczesnej Polski żyli ludzie, którzy byli podobni do ludzi z północnych Niemiec, byli podobni do tych, którzy żyli w Danii w tamtym okresie, czyli 2000 lat temu, byli podobni do Litwy, Łotwy – czyli tamtych ludzi też tamtych czasów”

  3. 123456 pisze:

    „Bharat, czyli nowe Indie. Największym zwycięzcą szczytu G20 będzie premier Modi
    Nikt nie odniesie większych korzyści ze szczytu G20 w Delhi niż premier Modi i jego nacjonalistyczna partia rządząca.”

    • Michał Krawczyński pisze:

      nic tu nowego, kto może to przywłaszcza sobie nasze dziedzictwo. Barat czy Harrad, BharBharia/HarHaria to kraj BarBarzyńców, Wendów/WIndów a nie Indów. Bar to po angielsku Laga/Lacha/Kij więc Barbaria czy Bharat to synonim Stanu/Państwa Lacha-Kija-Polusa-Kołka-Kołodzieja-Kołosa-Lechistanu, Państwa Słupów. Wszystko kręci się wokół Kija, Pole-Bieguna-Polusa-Pala. Chociaż te teorie mogą się wydawać na pierwszy rzut oka szalone, to może Góra Meru czy bardziej Góra Światła Świata naprawdę jest centralną osią Świata a ta może być jedna, reszta to podróbki, kłamstwa i konfabulacje.

Dodaj komentarz